wtorek, 22 lipca 2014

Rozdział 4

Gdy bicie mojego serca wróciło do normy postanowiłam wstać. Zachwiałam się i szybko oparłam się o konar choinki. Czułam jaka byłam osłabiona, ale nie chciałam czekać. W każdym momencie mógł wyskoczyć zza drzewa i mnie zabić na miejscu. Po śmierci Elen nic nie było już takie samo, ale teraz byłam już pewna kto tego dokonał. Szłam przed siebie. Nie wiedziałam, gdzie jestem i jak duży jest ten las. Chciałam tylko z niego wyjść. Głowa nadal bolała, ale plusem było to, że się rozjaśniało. Tak jak jeszcze 20 minut temu nie było nic kompletnie widać, tak teraz niebo nabrało o jeden odcień jaśniejszej barwy. Nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. Dom. Lampa uliczna. To zmotywowało mnie by szybciej iść. Gdy doszłam otworzyłam furtkę i weszłam na podwórko pod drzwi. Jedyne czego potrzebowałam to pomocy.




Lea's pov
Zawiązałam sznurówki od butów, chwyciłam za butelkę wody i otworzyłam drzwi domu. Słońce mocno zaświeciło mi w oczy, ale poczułam po chwili lekki podmuch wiatru, który zerwał niektóre liście z drzew, a te upadły na soczysto zieloną trawę. Jesień powoli się zbliżała. Uwielbiałam taką pogodę, gdyż była ona idealna na bieganie. Każdego ranka postanowiłam biegać przed szkołą. Chciałam dzięki temu odreagować, przemyśleć niektóre sprawy i przede wszystkim zachować kondycję. Moja trasa biegu była zawsze taka sama. Nie za długa, żebym zdążyła wrócić do domu przed szkołą i wziąć prysznic. Przebiegałam właśnie przez skrzyżowanie. Na ulicy o tej porze nie ma jeszcze takiego tłoku jak w godzinach szczytu. Skręciłam w lewo i mijałam zamkniętą  uliczkę na której toczy się nocne życie, jednak w dzień wygląda nieco mizernie. Znajdowało się bowiem na niej parę kawiarni, pubów, a nawet klub, otworzony całkiem niedawno dla tutejszej młodzieży. Po chwili skręciłam w największy i najładniejszy park w okolicy. Był bardzo zadbany i czysty, a w jego środku znajdowało się olbrzymie jezioro, w którym pływały łabędzie. Usiadłam na jednej z ławek by trochę odsapnąć i się napić. Po chwili usłyszałam głos za mną.
-Mogę łyka?
Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna  siadającego obok mnie na ławce. Czułam, że moje serce stanęło, gdy na niego spojrzałam. Kojarzyłam go. Należał do grupy 5 niebezpiecznych huliganów z naszej szkoły, przed którymi każdy mnie ostrzega. Zastanawiałam się nad szybką ucieczką, ale pokazałabym mu moją słabość i to, że się go boję. Dałam mu moją butelkę lekko przestraszona. Zaczął pić wodę dużymi łykami z zamkniętymi oczami. Widać, że był bardzo spragniony, kropelki potu błyszczały na jego czole. Czułam, że go tym uratowałam.


- Ty też biegasz? - zapytał oddając mi butelkę.
-Mam taki zamiar robić to codziennie rano. -  odrzekłam i również napiłam się wody.
-Jakoś ciebie nigdy nie widziałem. -powiedział patrząc na mnie niebieskimi oczami.
-To może dlatego, że biegam dopiero od początku tygodnia. To moje postanowienie na ten rok szkolny.
- uśmiechnęłam się.
-Ooo to zapowiada się, że będziemy biegać razem - uśmiechnął się. -Tak w ogóle to Niall jestem - podał mi swoją dłoń.
-Lea.
Z jednej strony mnie to przerażało, że zaproponował mi wspólne bieganie, ale z drugiej czułam, że to jedyna szansa, bym dowiedziała się czegoś więcej o grupie pięciu bad boy'ów.
Było w nich coś co mnie zaciekawiało i czułam, że to któryś z nich pisze do Ashley. Nie wiedziałam, który, ale chciałam od Nialla  wydobyć tę informację. Przebywając w jego towarzystwie nigdy nie pomyślałabym, że ma na swoim karku liczne bójki. Pomyślałabym, że jest normalnym, spoko chłopakiem, z którym można pogadać na różne tematy. Wyróżniał się od swoich kolegów na przykład tym, że nie miał żadnego tatuażu i częściej się śmiał. Zastanawiam się dlaczego w ogóle się z nimi trzyma.
-Lea, ty tutaj mieszkałaś w dzieciństwie? - zadał pytanie patrząc w widok przed nami.
-Tak, ale mało co pamiętam z dzieciństwa, praktycznie nic.
Niall spojrzał ma mnie z lekko zdziwionym wyrazem twarzy.
Nie wiem czemu tak było. Może dlatego, że z dzieciństwa pamiętałam tylko płacz mamy, po tym jak tata nas zostawił i miałam dużo przeżyć w domu. Pamiętam jak raz tata odwiedził nas i podsłuchałam jak rozmawiał z mamą  w kuchni, że ma inną córeczkę. Rok młodszą ode mnie. Ja go tak bardzo potrzebowałam, ale on bardziej kochał tamtą dziewczynkę i tylko ona się dla niego liczyła. Nie mogłam znieść, że mam gdzieś inną siostrę, którą on kocha całym sercem, a nas zostawił. Mama bardzo płakała, a Ashton, który widział, że obie z mamą płaczemy postawił mu się. Własnemu ojcu. Chciał nas chronić. Nadal mam przed oczami, gdy uderzył Ashtona w twarz, a jego głowa aż mocno odchyliła się na bok wraz z blond włosami. Cały czas widzę to przed oczami i słyszę krzyk mamy, chwilę po tym. To był ostatni raz, gdy widziałam ojca. Gdy mama wypychała go wściekła z domu.
Nie chcę do tego wracać.
Nagle Niall wyrwał mnie z moich rozmyśleń i złapał za dłoń.
- To chodź, coś ci pokażę.
Biegliśmy truchtem wzdłuż stawu. Niall co chwila się wygłupiał i żartował, robił głupie miny. Bardzo go polubiłam i złamał wszystkie możliwe  stereotypy, które stworzyłam na jego temat.
-Pamiętasz to? - przeskoczył przez niską barierkę otaczającą plac zabaw i usiadł na huśtawce. Przypomniało mi się, jak bywałam tu z Ashtonem niedzielami. Siedziałam na huśtawce, na której siedział obecnie Niall, a brat mnie bujał.
-Zmieniło się tu, co? - zapytał schodząc z huśtawki.
-Całkowicie, kiedyś nie było wielu tych  rzeczy.
-Dzieci w dzisiejszych czasach to jednak mają dobrze. - zaśmiał się.
Czasem lubiłam powspominać moje dzieciństwo. Może nie było kolorowe, ale zawsze mogłam polegać na swoim bracie. Spędzając czas z Niallem zapomniałam nawet o wczorajszym incydencie z nieznajomym w moim domu. Boże, mam nadzieję, że to się już nigdy nie zdarzy. Po chwili przypomniałam sobie, że już za niedługo zaczynam szkołę.
-Która jest godzina?!
Niall wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na ekran.
- piętnaście po siódmej. A co?
-Muszę jeszcze zdążyć wrócić do domu i wziąć prysznic, więc przepraszam, ale muszę już iść.
Niall spojrzał na mnie lekko zawiedziony. Zawiał chłodniejszy wiatr, który zmierzwił jego włosy.
-Dobrze, to do zobaczenia w szkole w takim razie.
Wymieniliśmy się uśmiechami i pobiegłam w stronę domu. Spotkanie Nialla dzisiejszego ranka poprawiło mój nastrój mimo, że z początku się go bałam. Ale czuję, że on coś wie i coś ukrywa.
***
Zadzwonił długo wyczekiwany dzwonek na przerwę i wszyscy zaczęli wychodzić, jednak nie pakując się, gdyż czekała nas kolejna lekcja matematyki w tej sali. Ledwo zdążyłam na pierwszą lekcję. Praktycznie w parę sekund wzięłam prysznic, ale to i tak nie starczyło, ny być na czas. Nie wiem nawet czy Niall dziś przyszedł do szkoły. Nie zdążyłam rozejrzeć się za  nim na korytarzu.
Ja, Ashley i Marcel postanowiliśmy zostać w klasie, min. dlatego, że było tu o wiele ciszej niż na korytarzu i można było w spokoju porozmawiać.
Usiedliśmy przy jednej ławce i Marcel wyjął śniadaniówkę, ze swoim drugim śniadaniem. Zanim przystąpił do jedzenia przetarł jeszcze swoje okulary. Kochałam go za to, że zawsze był taki ostrożny w tym co robi. Nawet czyszczenie okularów wykonywał z gracją. Uśmiechałam się w myślach, gdy tylko to widziałam. Zwróciłam się do Ashley, gdyż byłam bardzo ciekawa, czy od wczoraj dostała jeszcze jakąś wiadomość od nieznajomego, który bardzo postarał się o zawał serca dla nas obu.

-Napisał Ci coś jeszcze od wczoraj?
Ashley westchnęła, podkradając kawałek jabłka ze śniadaniówki Marcela.
-Nic. Chyba dałam mu wiele do zrozumienia ostatnią wiadomością. Był mi bardzo bliski i boję się, że już na zawsze go straciłam, ale nie powinien był tego robić.

Najbardziej byłam ciekawa intencji tego chłopaka do Ashley. Czego tak na prawdę on od niej chciał. Nie wykluczam opcji, że ona mu się podobała, ale żyjemy w XXI wieku i jaki ma problem, żeby się ujawnić? Biedna Ashley nawet nie wie co tak na prawdę ma robić.

-Wtajemniczycie mnie o co chodzi? - zapytał Marcel biorąc kolejny gryz kanapki.
-Chłopcy i te sprawy.- zaśmiałam się, a Ashley tylko się uśmiechnęła. Czułam, że ona cały czas o nim myśli.

Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcję i wszyscy zaczęli wchodzić do klasy. Pierwsza weszła Alex, gdy przeszła obok mnie od razu poczułam od niej woń papierosów. Nawet nie kryła się przy nauczycielach z tym, że pali. Z tego co mi wiadomo Alex mieszkała z ojcem i była cholernie bogata. Alex często chwaliła się, że jej ojciec ma firmę, która obejmuje kilka państw i jest to jakiś wielki koncern. Niestety, chyba nie dopilnował córki, która zatraciła się w narkotykach. Ale bogate dzieci tak mają.
Nauczycielka widocznie miała coś ważnego, bo zwykle wchodzi do klasy równo z dzwonkiem, a teraz się spóźniała. Zaczęłam otwierać zeszyt, gdy nagle ktoś stanął przed moją i Ashley ławką i mocno w nią uderzył. Spojrzałam na mocno zaciśnięte dłonie znajdujące się na ławce przede mną. Spojrzałam do góry i zobaczyłam wkurzoną twarz Alex.
-Oddawajcie mi suki mój portfel! -powiedziała z groźbą w głosie. Postanowiłam wstać, żeby nie miała nade mną przewagi.
-O co ci chodzi? Nie mamy żadnego twojego portfela. Wokół mnie i Alex zgromadziła się znaczna część klasy.
-Kurwa w tym momencie powiedziałam! - krzyczała na nas coraz głośniej. Klasa tylko patrzyła na całą sytuację.
-Uspokój się, Alex - powiedział ktoś z tłumu, ale widocznie to do niej nie dotarło. Poczułam jak zakręciło mi się w brzuchu. Nie chciałam mieć z nią, żadnej kłótni, bo ona i jej znajomi wykończyli by mnie w parę dni. Ja w ogóle nie lubię się z nikim kłócić. Po chwili wtrącił się Marcel co mnie trochę zdziwiło.
-Może da się to jakoś wyjaśnić? My...
-Ryj kujonie - powiedziała Alex nawet na niego nie patrząc. - Wy w trójkę zostaliście w klasie na przerwie a mi zginął portfel. Oddawajcie go, bo was zniszczę!
Zaczęło się we mnie gotować. Nie zbliżałyśmy się nawet do jej ławki. O co tej dziewczynie chodzi?
-Co tu się dzieje? - powiedział Harry kładąc dłoń na ramieniu Alex. Na jego twarzy malowało się wyraźne zaniepokojenie.
-Te suki ukradły mi portfel! - powiedziała szlochając i wtulając się w tors Harrego. On chyba nawet nie wiedział czy ma ją objąć.
-Nie nazywaj ich tak.- powiedział i zmarszczył brwi.
-A co, ty może jeszcze trzymasz ich stronę? - gwałtownie odsunęła się od chłopaka. To muszę przyznać - była wspaniałą aktorką.
-Nie, ale uspokój się, na pewno zaszła jakaś pomyłka.

Harry spojrzał na mnie, a mnie momentalnie przeszedł dreszcz. Tak jak wtedy, gdy na mnie patrzył paląc z Alex jointa. W jego spojrzeniu nie było żadnej nienawiści czy złości. Wręcz bym powiedziała, że jego wzrok był łagodny. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale zdecydowanie za długo się we mnie wpatrywał. Już ta cała sytuacja mnie męczy! O co w tym wszystkim chodzi?

-Tego szukasz? - usłyszałam głos Elen. Chyba najspokojniejsza i najcichsza osoba w tej klasie.
Położyła między mną a Alex czarny portfel. Usłyszałam ciche chichoty w klasie.
-Leżało pod klasą. - Elen spojrzała na wszystkich znajdujących się wokół mnie i Alex. Ta odepchnęła Harrego, by zrobił jej przejście i wyszła wściekła z klasy.
Czułam, że Elen uratowała mi i Ashley tyłek. Poczułam znaczną ulgę. Mimo, że nie za dużo rozmawiam z Elen na co dzień to byłam jej bardzo wdzięczna.
-Dzięki Elen. - powiedziałam do niej szeptem, a ona się lekko uśmiechnęła i usiadła w swojej ławce. Po chwili do klasy weszła nasza nauczycielka.
-Co tu takie tłumy? Rozejść się i wyjąć matematykę.
Wszyscy powoli się rozeszli a ja biorąc głęboki oddech usiadłam z powrotem na krześle. Czemu ta Alex jest tak na nas nastawiona?

24 komentarze:

  1. genialny rozdzial. (: bardzo podoba mi sie, ze jest troche dluzszy od reszty i mam nadzieje ze nastepne beda rownie dlugie i bedzie sie w nich cos dziac. ((:

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, nie jestem pewna co się będzie dalej dziać i to mi się podoba C: Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. podoba mi się! x
    czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Idealnie...chcemy już kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy kolejny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny x
    Zapraszam do mnie http://give-me-love-fanfiction.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Super NN <3. /Zuzannawach

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejkuuu czekam na kolejny! Bardzo mi się podoba... nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dawaj dalej . Boskie *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne, boskie, genialne i idealne po prostu aldjxnaoxkanxkwkwm xx

    OdpowiedzUsuń
  11. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny :)
    /wera

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny!
    http://never-be-well.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezuuuu! *o* kocham Twoje opowiadanie! <33 ♥ Pisz dalej! Błagam! :*
    /S

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaaaaaaa genialne <3 Czekam na nastepny xoxo / @only_we_are

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudo 👌
    Czekam na następny, buzi. xx
    :*

    OdpowiedzUsuń
  17. SUPER ale mogłobybyć troszeczke dłuższe :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Genialny. Mam już podejrzenia co doo niektórych bohaterów i chyba wiem co się stanie ;-)

    OdpowiedzUsuń

Gdy dodajesz komentarz z anonima to podpisz się na końcu, żebym widziała, że nie komentuje jedna osoba. :) ~Paulina