Gdy bicie mojego serca wróciło do normy postanowiłam wstać. Zachwiałam się i szybko oparłam się o konar choinki. Czułam jaka byłam osłabiona, ale nie chciałam czekać. W każdym momencie mógł wyskoczyć zza drzewa i mnie zabić na miejscu. Po śmierci Elen nic nie było już takie samo, ale teraz byłam już pewna kto tego dokonał. Szłam przed siebie. Nie wiedziałam, gdzie jestem i jak duży jest ten las. Chciałam tylko z niego wyjść. Głowa nadal bolała, ale plusem było to, że się rozjaśniało. Tak jak jeszcze 20 minut temu nie było nic kompletnie widać, tak teraz niebo nabrało o jeden odcień jaśniejszej barwy. Nie wierzyłam w to, co zobaczyłam. Dom. Lampa uliczna. To zmotywowało mnie by szybciej iść. Gdy doszłam otworzyłam furtkę i weszłam na podwórko pod drzwi. Jedyne czego potrzebowałam to pomocy.
Lea's pov
Zawiązałam sznurówki od butów, chwyciłam za butelkę
wody i otworzyłam drzwi domu. Słońce mocno zaświeciło mi w oczy, ale
poczułam po chwili lekki podmuch wiatru, który zerwał niektóre liście z
drzew, a te upadły na soczysto zieloną trawę. Jesień powoli się
zbliżała. Uwielbiałam taką pogodę, gdyż była ona idealna na bieganie.
Każdego ranka postanowiłam biegać przed szkołą. Chciałam dzięki temu
odreagować, przemyśleć niektóre sprawy i przede wszystkim zachować
kondycję. Moja trasa biegu była zawsze taka sama. Nie za długa, żebym
zdążyła wrócić do domu przed szkołą i wziąć prysznic. Przebiegałam
właśnie przez skrzyżowanie. Na ulicy o tej porze nie ma jeszcze takiego
tłoku jak w godzinach szczytu. Skręciłam w lewo i mijałam zamkniętą
uliczkę na której toczy się nocne życie, jednak w dzień wygląda nieco
mizernie. Znajdowało się bowiem na niej parę kawiarni, pubów, a nawet
klub, otworzony całkiem niedawno dla tutejszej młodzieży. Po chwili
skręciłam w największy i najładniejszy park w okolicy. Był bardzo
zadbany i czysty, a w jego środku znajdowało się olbrzymie jezioro, w
którym pływały łabędzie. Usiadłam na jednej z ławek by trochę odsapnąć i
się napić. Po chwili usłyszałam głos za mną.
-Mogę łyka?
Odwróciłam się i zobaczyłam blondyna siadającego obok mnie na ławce.
Czułam, że moje serce stanęło, gdy na niego spojrzałam. Kojarzyłam go.
Należał do grupy 5 niebezpiecznych huliganów z naszej szkoły, przed
którymi każdy mnie ostrzega. Zastanawiałam się nad szybką ucieczką, ale
pokazałabym mu moją słabość i to, że się go boję. Dałam mu moją butelkę
lekko przestraszona. Zaczął pić wodę dużymi łykami z zamkniętymi oczami.
Widać, że był bardzo spragniony, kropelki potu błyszczały na jego
czole. Czułam, że go tym uratowałam.
- Ty też biegasz? - zapytał oddając mi butelkę.
-Mam taki zamiar robić to codziennie rano. - odrzekłam i również napiłam się wody.
-Jakoś ciebie nigdy nie widziałem. -powiedział patrząc na mnie niebieskimi oczami.
-To może dlatego, że biegam dopiero od początku tygodnia. To moje postanowienie na ten rok szkolny.
- uśmiechnęłam się.
-Ooo to zapowiada się, że będziemy biegać razem - uśmiechnął się. -Tak w ogóle to Niall jestem - podał mi swoją dłoń.
-Lea.
Z
jednej strony mnie to przerażało, że zaproponował mi wspólne bieganie,
ale z drugiej czułam, że to jedyna szansa, bym dowiedziała się czegoś
więcej o grupie pięciu bad boy'ów.
Było w nich coś co mnie
zaciekawiało i czułam, że to któryś z nich pisze do Ashley. Nie
wiedziałam, który, ale chciałam od Nialla wydobyć tę informację.
Przebywając w jego towarzystwie nigdy nie pomyślałabym, że ma na swoim
karku liczne bójki. Pomyślałabym, że jest normalnym, spoko chłopakiem, z
którym można pogadać na różne tematy. Wyróżniał się od swoich kolegów
na przykład tym, że nie miał żadnego tatuażu i częściej się śmiał.
Zastanawiam się dlaczego w ogóle się z nimi trzyma.
-Lea, ty tutaj mieszkałaś w dzieciństwie? - zadał pytanie patrząc w widok przed nami.
-Tak, ale mało co pamiętam z dzieciństwa, praktycznie nic.
Niall spojrzał ma mnie z lekko zdziwionym wyrazem twarzy.
Nie wiem czemu tak było. Może dlatego, że z dzieciństwa pamiętałam
tylko płacz mamy, po tym jak tata nas zostawił i miałam dużo przeżyć w
domu. Pamiętam jak raz tata odwiedził nas i podsłuchałam jak rozmawiał z
mamą w kuchni, że ma inną córeczkę. Rok młodszą ode mnie. Ja go tak
bardzo potrzebowałam, ale on bardziej kochał tamtą dziewczynkę i tylko
ona się dla niego liczyła. Nie mogłam znieść, że mam gdzieś inną
siostrę, którą on kocha całym sercem, a nas zostawił. Mama bardzo
płakała, a Ashton, który widział, że obie z mamą płaczemy postawił mu
się. Własnemu ojcu. Chciał nas chronić. Nadal mam przed oczami, gdy
uderzył Ashtona w twarz, a jego głowa aż mocno odchyliła się na bok wraz
z blond włosami. Cały czas widzę to przed oczami i słyszę krzyk mamy,
chwilę po tym. To był ostatni raz, gdy widziałam ojca. Gdy mama
wypychała go wściekła z domu.
Nie chcę do tego wracać.
Nagle Niall wyrwał mnie z moich rozmyśleń i złapał za dłoń.
- To chodź, coś ci pokażę.
Biegliśmy
truchtem wzdłuż stawu. Niall co chwila się wygłupiał i żartował, robił
głupie miny. Bardzo go polubiłam i złamał wszystkie możliwe stereotypy,
które stworzyłam na jego temat.
-Pamiętasz to? - przeskoczył przez
niską barierkę otaczającą plac zabaw i usiadł na huśtawce. Przypomniało
mi się, jak bywałam tu z Ashtonem niedzielami. Siedziałam na huśtawce,
na której siedział obecnie Niall, a brat mnie bujał.
-Zmieniło się tu, co? - zapytał schodząc z huśtawki.
-Całkowicie, kiedyś nie było wielu tych rzeczy.
-Dzieci w dzisiejszych czasach to jednak mają dobrze. - zaśmiał się.
Czasem
lubiłam powspominać moje dzieciństwo. Może nie było kolorowe, ale
zawsze mogłam polegać na swoim bracie. Spędzając czas z Niallem
zapomniałam nawet o wczorajszym incydencie z nieznajomym w moim domu.
Boże, mam nadzieję, że to się już nigdy nie zdarzy. Po chwili
przypomniałam sobie, że już za niedługo zaczynam szkołę.
-Która jest godzina?!
Niall wyjął telefon z kieszeni i spojrzał na ekran.
- piętnaście po siódmej. A co?
-Muszę jeszcze zdążyć wrócić do domu i wziąć prysznic, więc przepraszam, ale muszę już iść.
Niall spojrzał na mnie lekko zawiedziony. Zawiał chłodniejszy wiatr, który zmierzwił jego włosy.
-Dobrze, to do zobaczenia w szkole w takim razie.
Wymieniliśmy się uśmiechami i pobiegłam w stronę domu. Spotkanie Nialla
dzisiejszego ranka poprawiło mój nastrój mimo, że z początku się go
bałam. Ale czuję, że on coś wie i coś ukrywa.
***
Zadzwonił długo wyczekiwany dzwonek na przerwę i wszyscy zaczęli
wychodzić, jednak nie pakując się, gdyż czekała nas kolejna lekcja
matematyki w tej sali. Ledwo zdążyłam na pierwszą lekcję. Praktycznie w
parę sekund wzięłam prysznic, ale to i tak nie starczyło, ny być na
czas. Nie wiem nawet czy Niall dziś przyszedł do szkoły. Nie zdążyłam
rozejrzeć się za nim na korytarzu.
Ja, Ashley i Marcel
postanowiliśmy zostać w klasie, min. dlatego, że było tu o wiele ciszej
niż na korytarzu i można było w spokoju porozmawiać.
Usiedliśmy przy
jednej ławce i Marcel wyjął śniadaniówkę, ze swoim drugim śniadaniem.
Zanim przystąpił do jedzenia przetarł jeszcze swoje okulary. Kochałam go
za to, że zawsze był taki ostrożny w tym co robi. Nawet czyszczenie
okularów wykonywał z gracją. Uśmiechałam się w myślach, gdy tylko to
widziałam. Zwróciłam się do Ashley, gdyż byłam bardzo ciekawa, czy od
wczoraj dostała jeszcze jakąś wiadomość od nieznajomego, który bardzo
postarał się o zawał serca dla nas obu.
-Napisał Ci coś jeszcze od wczoraj?
Ashley westchnęła, podkradając kawałek jabłka ze śniadaniówki Marcela.
-Nic. Chyba dałam mu wiele do zrozumienia ostatnią wiadomością. Był mi
bardzo bliski i boję się, że już na zawsze go straciłam, ale nie
powinien był tego robić.
Najbardziej byłam ciekawa intencji tego
chłopaka do Ashley. Czego tak na prawdę on od niej chciał. Nie wykluczam
opcji, że ona mu się podobała, ale żyjemy w XXI wieku i jaki ma
problem, żeby się ujawnić? Biedna Ashley nawet nie wie co tak na prawdę
ma robić.
-Wtajemniczycie mnie o co chodzi? - zapytał Marcel biorąc kolejny gryz kanapki.
-Chłopcy i te sprawy.- zaśmiałam się, a Ashley tylko się uśmiechnęła. Czułam, że ona cały czas o nim myśli.
Po chwili zadzwonił dzwonek na lekcję i wszyscy zaczęli wchodzić do
klasy. Pierwsza weszła Alex, gdy przeszła obok mnie od razu poczułam od
niej woń papierosów. Nawet nie kryła się przy nauczycielach z tym, że
pali. Z tego co mi wiadomo Alex mieszkała z ojcem i była cholernie
bogata. Alex często chwaliła się, że jej ojciec ma firmę, która obejmuje
kilka państw i jest to jakiś wielki koncern. Niestety, chyba nie
dopilnował córki, która zatraciła się w narkotykach. Ale bogate dzieci
tak mają.
Nauczycielka widocznie miała coś ważnego, bo zwykle
wchodzi do klasy równo z dzwonkiem, a teraz się spóźniała. Zaczęłam
otwierać zeszyt, gdy nagle ktoś stanął przed moją i Ashley ławką i mocno
w nią uderzył. Spojrzałam na mocno zaciśnięte dłonie znajdujące się na
ławce przede mną. Spojrzałam do góry i zobaczyłam wkurzoną twarz Alex.
-Oddawajcie mi suki mój portfel! -powiedziała z groźbą w głosie. Postanowiłam wstać, żeby nie miała nade mną przewagi.
-O co ci chodzi? Nie mamy żadnego twojego portfela. Wokół mnie i Alex zgromadziła się znaczna część klasy.
-Kurwa w tym momencie powiedziałam! - krzyczała na nas coraz głośniej. Klasa tylko patrzyła na całą sytuację.
-Uspokój się, Alex - powiedział ktoś z tłumu, ale widocznie to do niej
nie dotarło. Poczułam jak zakręciło mi się w brzuchu. Nie chciałam mieć z
nią, żadnej kłótni, bo ona i jej znajomi wykończyli by mnie w parę dni.
Ja w ogóle nie lubię się z nikim kłócić. Po chwili wtrącił się Marcel
co mnie trochę zdziwiło.
-Może da się to jakoś wyjaśnić? My...
-Ryj kujonie - powiedziała Alex nawet na niego nie patrząc. - Wy w
trójkę zostaliście w klasie na przerwie a mi zginął portfel. Oddawajcie
go, bo was zniszczę!
Zaczęło się we mnie gotować. Nie zbliżałyśmy się nawet do jej ławki. O co tej dziewczynie chodzi?
-Co tu się dzieje? - powiedział Harry kładąc dłoń na ramieniu Alex. Na jego twarzy malowało się wyraźne zaniepokojenie.
-Te suki ukradły mi portfel! - powiedziała szlochając i wtulając się w
tors Harrego. On chyba nawet nie wiedział czy ma ją objąć.
-Nie nazywaj ich tak.- powiedział i zmarszczył brwi.
-A co, ty może jeszcze trzymasz ich stronę? - gwałtownie odsunęła się od chłopaka. To muszę przyznać - była wspaniałą aktorką.
-Nie, ale uspokój się, na pewno zaszła jakaś pomyłka.
Harry spojrzał na mnie, a mnie momentalnie przeszedł dreszcz. Tak jak
wtedy, gdy na mnie patrzył paląc z Alex jointa. W jego spojrzeniu nie
było żadnej nienawiści czy złości. Wręcz bym powiedziała, że jego wzrok
był łagodny. Nie wiedziałam o co mu chodzi, ale zdecydowanie za długo
się we mnie wpatrywał. Już ta cała sytuacja mnie męczy! O co w tym
wszystkim chodzi?
-Tego szukasz? - usłyszałam głos Elen. Chyba najspokojniejsza i najcichsza osoba w tej klasie.
Położyła między mną a Alex czarny portfel. Usłyszałam ciche chichoty w klasie.
-Leżało pod klasą. - Elen spojrzała na wszystkich znajdujących się
wokół mnie i Alex. Ta odepchnęła Harrego, by zrobił jej przejście i
wyszła wściekła z klasy.
Czułam, że Elen uratowała mi i Ashley
tyłek. Poczułam znaczną ulgę. Mimo, że nie za dużo rozmawiam z Elen na co dzień to byłam jej bardzo wdzięczna.
-Dzięki Elen. - powiedziałam
do niej szeptem, a ona się lekko uśmiechnęła i usiadła w swojej ławce.
Po chwili do klasy weszła nasza nauczycielka.
-Co tu takie tłumy? Rozejść się i wyjąć matematykę.
Wszyscy powoli się rozeszli a ja biorąc głęboki oddech usiadłam z
powrotem na krześle. Czemu ta Alex jest tak na nas nastawiona?
genialny rozdzial. (: bardzo podoba mi sie, ze jest troche dluzszy od reszty i mam nadzieje ze nastepne beda rownie dlugie i bedzie sie w nich cos dziac. ((:
OdpowiedzUsuńuuuu SUPER
OdpowiedzUsuńSuper rozdział, nie jestem pewna co się będzie dalej dziać i to mi się podoba C: Czekam na next
OdpowiedzUsuńpodoba mi się! x
OdpowiedzUsuńczekam na ciąg dalszy.
Idealnie...chcemy już kolejny xx
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny ? :)
OdpowiedzUsuńŚwietny x
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://give-me-love-fanfiction.blogspot.com/?m=1
Chcę więcej *.*
OdpowiedzUsuńSuper NN <3. /Zuzannawach
OdpowiedzUsuńJejkuuu czekam na kolejny! Bardzo mi się podoba... nie mogę się doczekać!
OdpowiedzUsuńDawaj szybko next'a
OdpowiedzUsuńDawaj dalej . Boskie *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne, boskie, genialne i idealne po prostu aldjxnaoxkanxkwkwm xx
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCudowny :)
OdpowiedzUsuń/wera
Cudowny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :) Dawaj nexta!!
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńhttp://never-be-well.blogspot.com/
Jezuuuu! *o* kocham Twoje opowiadanie! <33 ♥ Pisz dalej! Błagam! :*
OdpowiedzUsuń/S
Aaaaaaaaa genialne <3 Czekam na nastepny xoxo / @only_we_are
OdpowiedzUsuńCudo 👌
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, buzi. xx
:*
SUPER ale mogłobybyć troszeczke dłuższe :*
OdpowiedzUsuńGenialny. Mam już podejrzenia co doo niektórych bohaterów i chyba wiem co się stanie ;-)
OdpowiedzUsuń